Nawet jeżeli te próby nie zawsze zakończone są powodzeniem:P
Tym razem postanowiłam ozdobić kolejne świąteczne zawieszki metodą transferu.
Jako,że nie miałam w zapasach specyfików do tego mi potrzebnych,to znalazłam w sieci najprostszą metodę
na przenoszenie w ten sposób obrazków.Wystarczyła farba akrylowa,woda,papier z motywem i moje wcześniej wspomniane ciekawskie paluchy:)
Za pierwszym razem się nie udało,bo starłam wszystko włącznie z motywem.Kolejne próby już były na tyle udane(chociaż nie perfekcyjne),by pokazać je światu.
W niektórych miejscach zdrapałam zbyt wiele,ale ratowałam się doklejaniem wzorków z serwetek.
Do ozdobienia dużych powierzchni pewnie mam jeszcze za mało wprawy,ale przy takich ozdobach
mogę sobie poeksperymentować.
Lakierowałam matowym,satynowym lakierem,bo szybciej można uzyskać gładką powierzchnię
a nakładanie kilku warstw lakieru zawsze było moim utrapieniem.
Metoda ta wymaga cierpliwości,czasu i precyzji,ale ma moim zdaniem wiele plusów.
Przede wszystkim kolory wydają się dużo intensywniejsze niż w motywach z serwetek.
Duże możliwości przy wyborze papierów do transferu.Można też samemu wydrukować taki interesujący nas obrazek.
A wy jakie macie doświadczenia w tym temacie?
Ja uwielbiam transferowanie, czy to napisy czy grafiki, wszystko. Każda metoda ma swoje plusy i minusy, warto poeksperymentować. Zawieszki wyglądają bajecznie:-)
OdpowiedzUsuńzawieszki super! ja transfer zarzuciłam ostatecznie : bez względu na metodę- nie wychodzi mi i już!
OdpowiedzUsuń